Diagnostyczne kontrowersje

Poniżej poczytaj nasze przemyślenia, które dotyczą procesu diagnozy i częstych błędnych przekonań, które procesom diagnostycznym towarzyszą oraz takie, które powstrzymują rodziców przed podejmowaniem spotkań ze specjalistami w celu oceny rozwoju ich dziecka.

 

 

„ZŁOTE STANDARDY” – CZY CZEGOŚ NIE GUBIMY?

Bardzo modne jest ostatnio reklamowanie się przez placówki jako profesjonalne poprzez podkreślanie posiadania narzędzi określanych jako „złoty standard” diagnozy. Dobre narzędzia to ważna sprawa. Jednocześnie ten nacisk na używanie technik czasem wzbudza niepokój, czy one nie są ZAMIAST uważnego namysłu, wielospecjalistycznego zespołu, wielości spotkań diagnostycznych. Nie można procesu diagnozy sprowadzić do wykonania badania protokołem ADOS-2 i odesłania na wizytę gabinetową do lekarza. To znaczy można… ale czy to właśnie nie jest zgubienie czegoś kluczowego dla STANDARDÓW DIAGNOZY? Uważny wywiad zbierany szeroko, a nie „pod zaburzenie”, spotkania, które obejmują zarówno próby diagnostyczne, jak i swobodną aktywność dziecka, wymiana spostrzeżeń przez zespół specjalistów zaangażowanych w proces diagnozy i decyzja, co do użycia konkretnych narzędzi m.in. ADOS-2 – tak rozumiemy wysoki standard diagnozy.

 

 

DIAGNOZA I AKCEPTACJA SIĘ NIE WYKLUCZAJĄ

Czasem rodzice maja opór przed diagnozowaniem dziecka, bo czują, że nazywanie jego trudności, określenie dziecka etykietką diagnostyczną „ma autyzm”, „ma ADHD” czy inną, oznacza że sprowadza się dziecko do diagnozy. Nie widzi całej jego różnorodności, a tylko cechy potwierdzające stawiane rozpoznanie. Rodzice boją się, że dziecko trafi do szuflady „te dzieci tak mają”. I czują opór przed podjęciem diagnozy.

A gdyby o procesie diagnozy pomyśleć inaczej? Jako sytuacji, gdy staramy się lepiej zrozumieć dziecko i trudności, których doświadcza. Rodzice zapraszają specjalistów do wspólnego pochylenia się nad wspólnym zrozumieniem, dlaczego rozwój dziecka przebiega w ten sposób. Diagnoza to wskazanie mechanizmu doświadczanych trudności. Nie wyklucza ona różnic indywidualnych między dziećmi, ich osobistych zainteresowań czy talentów,  temperamentu. Pozwala lepiej dopasować oddziaływania edukacyjne i wychowawcze.

Diagnoza nie zmienia dziecka, chociaż może wpłynąć na jego postrzeganie przez otoczenie. Diagnoza powinna dać lepsze rozumienie i wskazania, które pomogą lepiej dziecko wspierać w procesie uczenia i wychowywania.

 

 

BRAK ROZPOZNANIA TO TEŻ DIAGNOZA

„Dziecko z diagnozą” – to popularne stwierdzenie, które może wprowadzać w błąd. Nadmiernie upraszczać, czym sam proces diagnozowania jest. Bo diagnoza to właśnie proces, a nie nazwa zaburzenia, które może pojawić się w jej efekcie. Czasem proces diagnozy kończy się stwierdzeniem, że obraz funkcjonowania dziecka nie wyczerpuje kryteriów, czyli nie można w danym momencie jego rozwoju postawić rozpoznania, czyli tzw. „diagnozy”. Czy oznacza to, że to nie była diagnoza? Rozumiemy w CRESCO diagnozowanie jako proces namysłu nad mechanizmem trudności dziecka. Może on się zakończyć postawieniem rozpoznania, stwierdzeniem braku wystarczającego nasilenia trudności, aby konkretne rozpoznanie postawić, odroczeniem decyzji na rzecz podjęcia oddziaływań terapeutycznych. Nie oznacza to braku wiedzy, kwalifikacji, narzędzi. Często właśnie ostrożność i branie pod uwagę innych możliwości diagnostycznych (diagnoza różnicowa) świadczy o wnikliwości procesu diagnozy. Nie szybkie przypisanie jednostki z klasyfikacji zaburzeń.  Zadanie diagnosty często przypomina zadanie detektywa – odpowiedzenie na pytanie, czy inne czynniki, inne możliwe zaburzenia nie tłumaczą lepiej objawów, które obserwuje się u dziecka.

 

 

ROZMOWA O DIAGNOZIE

Czasem czynnikiem powstrzymującym od podjęcia diagnozy jest nie uczucie oporu przed poszukaniem pomocy, a lęk przed tym, jak powiedzieć o tym dziecku. Czy nie poczuje się odrzucone? A może będzie myśleć, że coś z nim nie tak? Jak wytłumaczyć mu, kim jest psycholog albo psychiatra? Co dziecko powinno wiedzieć przed diagnozą, jak z nim rozmawiać, jeśli jeszcze nie wiemy, jak ta konsultacja się skończy?

Zanim zaczniemy rozmawiać z dzieckiem, warto porozmawiać „ze sobą” – co myślę i czuję w tej sytuacji. Czy wstydzę się tego, że chcę skorzystać z pomocy psychologa? Warto we własnej głowie poukładać to sobie, że uważny rodzic nie unika skorzystania ze wsparcia specjalisty. Jeśli wyczerpał znane strategie, jeśli ma wątpliwości, czy dziecko rozwija się prawidłowo, jeśli czuje dużo frustracji, to są to wystarczająco ważne powodu, aby nie zostać z tym samemu.

Jak rozmawiać z dzieckiem przed konsultacją? Warto powiedzieć, że spotkamy się z osobą, która pracuje z dziećmi i podpowiada rodzicom, co jeszcze mogą zrobić. Taka informacja podkreśli fakt, że konsultacja jest dla rodzica, że to on poszukuje podpowiedzi. Nie jest narzędziem do naprawy czy oceniania dziecka. Jeśli dziecko jest świadome trudności, z którymi się mierzy (np. odczuwany lęk lub inne uciążliwe objawy) można się w tej rozmowie do tego odwołać, że jako rodzice szukamy jeszcze wiedzy i podpowiedzi, co można w tej sprawie zrobić, bo chcemy jak najlepiej pomóc.

Jeśli rodzic będzie miał w tej sprawie otwartość, to dziecko również swobodnie podejdzie do spotkania z psychologiem lub innym specjalistą.

 

CZY DIAGNOZA MUSI BYĆ PRZYKRYM DOŚWIADCZENIEM?

Z naszej perspektywy diagnoza często jest doświadczeniem trudnym, pełnym emocji. Jednocześnie może być sytuacją, w której rodzice mają okazję być wysłuchani. Czasem już po wywiadzie następuje pewna ulga, czasem nawet poprawa sytuacji domowej. Rodzicom rzadko udaje się mieć taki czas na spokojną rozmowę bez dzieci. W przypadku konsultacji towarzyszy im również specjalista, który może być pomocny w lepszym rozumieniu trudności. Często procesowi diagnozy towarzyszy zrozumienie, co dzieje się z dzieckiem, zmniejszenie napięcia w rodzinie, czasem ulga związana ze zmniejszeniem poczucia winy u rodzica.

Dla dzieci proces diagnozy to przeważnie doświadczenie pozytywne. Spotkania z dorosłym, który ma dla niego całą swoją uwagę, który proponuje różne aktywności. Dużo częściej słyszymy od rodziców, że dzieci dopytują, kiedy jeszcze nas odwiedzą, niż że źle wspominają wizyty.

W procesie diagnozy ważne, aby spotkań było kilka, tych dla rodziców także. Aby na osobnym spotkaniu omówić, jakie są wnioski z konsultacji. Nie w obecności dziecka. Ważne, aby podsumowanie było rozmową, a nie tylko przekazaniem dokumentu. W procesie diagnozowania dzieci zadanie specjalisty jest złożone – poza zadaniami diagnosty powinien również postępować tak, aby nie zgubić ani dziecka, ani rodzica.

 

 

ZA WCZEŚNIE NA DIAGNOZĘ

Rodzice często zastanawiają się, jaki moment to ten właściwy na podjęcie procesu diagnozy lub konsultacji. Czy nie jest za wcześnie? Czy jeśli dziecko ma 3-4 lata, a obserwuje się u niego trudności z koncentracją i impulsywność, to można sprawdzić, czy nie ma ADHD? Konsultacja w sprawie konkretnego rozpoznania może nie być możliwa (np. ADHD rozpoznaje się od wieku lat 6), co nie oznacza, że nie może być cennym wsparciem w podjęciu działań zmniejszających prawdopodobieństwo rozwinięcia się pełnoobjawowego obrazu zaburzenia. Rodzic dzięki świadomości, jakie postępowanie może wspomóc dziecko, będzie działał tak, aby jego trudności nie nasilały się, a właśnie zmniejszały. W wielu przypadkach wcześniejsze zauważenie trudności pozwala na lepsze rezultaty prowadzonych oddziaływań terapeutycznych – czy u logopedy, czy u psychologa. Konsultacja młodszego dziecka nie musi to oznaczać postawienia konkretnego rozpoznania, może być jednak bardzo pomocna. Specjaliści nie stawiają diagnoz, tylko dlatego, że ktoś się zgłosił na konsultację. Nie szukają „na siłę” zaburzeń. Chociaż takie obawy czasem słyszymy.

   

 

CZY DIAGNOZA TO ETYKIETA, KTÓRA SZKODZI?

Rozpoznanie zaburzenia, czyli tzw. „diagnoza” mówi o deficytach. Nazywa trudności. Jednocześnie poprzez wskazanie na ich mechanizm może stać się narzędziem do uzyskania pomocy w codziennym funkcjonowaniu. Warto pamiętać, że to nie „diagnoza” jest źródłem problemów, a objawy, które ma dziecko. Czy nazwanie problemu może wzmagać czy raczej zmniejszyć trudności? Jeśli nazwanie trudności będzie połączone ze skorzystaniem z zalecanego przez specjalistów wsparcia oraz towarzyszyć będzie mu postawa otwartości na uczenie się nowych strategii postępowania, to jest duża szansa, że „diagnoza” pomoże.

Czy nie widzimy ryzyka, że diagnoza może stać się etykietką? Widzimy. Jednocześnie jeśli dziecko ma nietypowe zachowania lub trudności z realizacją zadań rozwojowych adekwatnych do wieku, to etykietka „trudnego”, „głupiego” pojawi się bardzo szybko. Bo to objawy są trudnością, a nie ich nazwanie.

 

Anna Szczypczyk

Twoje dziecko potrzebuje pomocy? Skontaktuj się z nami