Czy łatwo rozmawiać z dziećmi o tolerancji?
Myśląc o wychowaniu dzieci, o uczeniu ich wartości i przekazywaniu wiedzy, poszukujemy inspiracji dotyczących „co robić”, jak rozmawiać, jakich sposobów i metod używać. Też tak robię. Jednocześnie lubię w wychowywaniu dzieci wykorzystywać spotykające nas sytuacje, nie planowane, które po prostu się nam przytrafiają. Czuję, że wtedy razem z dzieckiem się czemuś przyglądam, próbuje zrozumieć, dziele się swoim doświadczeniem – jesteśmy po tej samej stronie, jesteśmy partnerami, którzy czegoś uczą się o sobie, o innych, o życiu. Ponieważ ja mam tych doświadczeń więcej to często jestem przewodnikiem, czasem jednak to dziecko mnie prowadzi i tłumaczy mi jak można na coś spojrzeć. Czasem wręcz rozmowy z dziećmi są dla mnie nauką, bo to ja błądzę, podążając za schematycznym czy automatycznym myśleniem i działaniem. W kontekście tolerancji przyjrzę się teraz tym dwóm źródłom naszych wychowawczych oddziaływań. Tym planowanym i tym spontanicznym.
 
Tolerancja to umiejętność szanowania odmienności. Odmienności nie brakuje, przecież różnimy się miedzy sobą. Więc i tematów do rozmów oraz okazji do wyjaśnień nie powinno nam brakować. Jednocześnie nie jest komfortowo tłumaczyć dziecku, że nie wytyka się palcem grubych osób, że słowo „murzyn” może być obraźliwe („Murzynek Bambo” buduje przecież miłe skojarzenie…), że nadmierne przyglądanie się osobie na wózku jest nieuprzejme itp., w sytuacji gdy to się właśnie dzieje. Dla wszystkich – i dorosłych i dzieci – przydatne jest aby pewne sytuacje przegadać „na zimno”, najlepiej zanim nas spotkają.
 
Dzieci uczą się poprzez przykład dawany im przez dorosłych, dlatego olbrzymie znaczenie ma tolerancja jaką my prezentujemy w swoim zachowaniu i wypowiedziach. Tu jest miejsce na przyjrzenie się swoim wartościom ale także temu, na ile akceptacja, tolerancja, otwartość nie są w naszym wydaniu tylko pustymi słowami. Czy dziecko miało okazję widzieć jak pomagamy komuś słabszemu, z szacunkiem odnosimy się do osoby, która ze względu na niepełnosprawność działa wolniej, zmuszając nas do czekania w kolejce? Czy biedne, potrzebujące dzieci są tylko w odległych krajach? Wiele jest okazji i inicjatyw, do których możemy zaprosić dzieci. Ostatnio mój 10-letni syn wraz z koleżankami i kolegami z klasy miał okazję pakować upominki dla dzieci wychowywanych w placówce, była to okazja do doświadczenia i omówienia różnic społecznych, w domu rozmawialiśmy o niezawinionej biedzie.
 
Ważne jest także to, jakim językiem opisujemy ludzi wokoło – czy jest to język pełen szacunku czy stygmatyzujący. Czy mówimy o bezdomnych i żebrakach czy o osobach w kryzysie bezdomności. Język jest ważny – to on buduje przekonania a one wpływają na tworzenie się stereotypów i uprzedzeń. Czy dziecko jest świadkiem pełnych uprzedzeń wypowiedzi osób z naszego otoczenia, na które nie reagujemy? Jeśli chcemy przekazywać dzieciom, że warto postępować zgodnie z wyznawanymi wartościami, pokażmy, że umiemy ich bronić.
 
Rozmowy na ten sam temat trzeba prowadzić z dziećmi na różnych etapach ich rozwoju – nie da się tolerancji nauczyć raz na zawsze. To naturalne, że gdy pojawia się nowe doświadczenie czujemy niepokój. Obca, nieznana osoba może wywoływać potrzebę dystansowania się. Nowa sytuacja, relacja, niespodziewane spotkanie czasem wzbudza rozterki czy odpowiednio się zachowałam. Nie musimy, a nawet nie powinniśmy pokazywać się dziecku jako osoby idealne, które wszystko umieją i nie muszą się już uczyć. Czasem warto też opowiedzieć, o trudnościach i tym, że zrobiliśmy coś nie tak jak byśmy postąpili teraz, mając więcej wiedzy i doświadczeń. Opowiadam moim dzieciom o tym, że kiedyś trudno było mi towarzyszyć osobom z niepełnosprawnością ruchową podczas posiłków, bo trudno mi było patrzeć na ściekające po buzi picie, jedzenie rozcierane po twarzy. A potem przestało mi to przeszkadzać.
 
Opowiadam, że miałam taką znajomą, która ze względu na niepełnosprawność mówiła bardzo niewyraźnie i zawsze przez pierwszych parę godzin musiałam przyzwyczajać się do tego by lepiej wsłuchiwać się w jej mowę. Ale też o tym, że zawsze zależało jej by ktoś mówił gdy nie rozumie zamiast kiwać głową i udawać, że wie o czym mówi. Nie powinniśmy udawać, że spotkanie z odmiennością jest dla nas łatwe, gdy nie jest. Warto przyznać się, szczególnie starszym dzieciom i młodzieży, że czasem nie wiemy jak się zachować. O tym, że nie zawsze czujemy się pewnie czy komfortowo. Powyżej opisałam te potencjalne okazje, o których można rozmawiać. Ale warto także rozmawiać i „bez okazji” – bo w życiu naszego dziecka, w jego otoczeniu są inne osoby których komentarze słyszy i zachowania obserwuje. Uczy się z różnych źródeł. Wracajmy wiec do rozmów o tolerancji czyli szacunku do odmienności aby mieć wpływ na kształtujący się światopogląd i postawy naszego dziecka. Rozmowa z dziećmi o tolerancji i różnorodności jest bardzo rozwijająca również dla samych rodziców. Może wymagać od nas uzupełnienia wiedzy, skłonić do poszerzania swoich horyzontów. Pamiętajmy, że w każdej nowej sytuacji dzieciom, podobnie jak dorosłym, brakuje „przepisu” jak należy postępować. I to, że dziecko wykazuje zainteresowanie odmiennością, nie jest z jego strony złośliwe, aroganckie, nietolerancyjne – jest ciekawością w obliczu nowego, wykraczającego poza schemat zdarzenia. Warto więc rozmawiać o odmienności oraz praktycznych aspektach dotyczących reagowania w trakcie spotkania z osobą np. z niepełnosprawnością.
Aby jednak była to rozmowa, a nie wykład dorosłego, zamiast wymyślać sytuacje „do przegadania” możemy skorzystać z książek. I to polecam jako jedną z najlepszych metod oswajania odmienności „na zimno”. Coraz więcej jest książek dla dzieci, których bohaterami są dzieci pochodzące z różnych krajów, kultur, mający różne kolory skóry, dzieci niepełnosprawne lub mające życiowe trudności. Warto wykorzystywać te książki, aby porozmawiać z dzieckiem o tym, jak ta osoba czuje się w różnych sytuacjach, jak jest postrzegana przez innych.
 
Dla przedszkolaków polecamy:
• Seria o Elmerze, szczególnie Elmer i Róża
• „Kicia Kocia i bardzo fajna rodzina”
• „Benio, tata i reszta świata”
• „Mój młodszy brat”
• „Przyjaźń” Desbordas
• „Niebieska Niedźwiedzica”
• „Wilczek”
• „Leopantera”
• „Lena, a ty jaki masz kolor skóry?”
• „Mój cień jest różowy”
 
Dla dzieci w wieku szkolnym polecamy:
• „Cudowny chłopak” – książka lub film na rodzinny seans filmowy
• „Duże sprawy w małych głowach” (Każdy rozdział tej książki opowiada o innym rodzaju niepełnosprawności przybliżając szczególne doświadczenia osób niewidomych, z autyzmem, z niepełnosprawnością intelektualną)
• „Tajemniczy świat Witka”
• „Żółte kółka. Mam na imię inna”
• „To wszystko rodzina”
• „Inny niż wszyscy”
 
Nowością na rynku książek dla Dzieci jest wydana przez Wydawnictwo Pactwa książka Katarzyny Wierzbickiej „Nikt nie widzi słoni”, pod patronatem CRESCO. Tak książka wybiera symboliczne ujęcie problemu odmienności – w świecie ludzi umieszczając słonie, które mają jednak bardzo ludzkie zwyczaje ale też ludzkie problemy. Tę książkę można przeczytać już ze starszym przedszkolakiem. Nie będzie jednak zbyt „dziecinna” dla dziecka w wieku szkolnym. Wspólne przeczytanie tej książki i rozmowa o jej treści daje szansę na zrozumienie sytuacji osób, które ze względu na swoją odmienność wpadają w dwie możliwe pułapki: są obiektem nieprzyjemnych, raniących komentarzy czy żartów albo „stają się niewidzialne”.
 
Najważniejsze zadanie jakie stoi przed dorosłym to zastanowienie się wspólnie z dzieckiem jakie są inne wyjścia z tej sytuacji. Ale zanim to, wcześniej spróbujmy zaciekawić się tym co dziecko samo odkrywa w tej książce. Kim zdaniem dziecka jest słoń w tej książce? Czy w klasie, szkole naszego dziecka też są takie słonie? Czy dziecko czuło się kiedyś podobnie jak ten słoń? Dlaczego dzieci nie chciały bawić się ze słoniczką? Co im pomogło zmienić swoje zachowanie?
 
Opracowanie: Anna Szczypczyk, psycholog